Anielski radykalizm

ROZMOWA z o. Korbinianem Brandmaierem ORC z Opus Sanctorum Angelorum, rekolekcjonistą i promotorem kultu świętych aniołów

Czym jest Opus Sanctorum Angelorum?

– Dzieło Świętych Aniołów – Opus Sanctorum Angelorum – to ruch w Kościele katolickim, który podlega Zakonowi Kanoników Regularnych od Krzyża św. i jest prowadzony przez niego na prawie papieskim. Jego zadaniem jest rozpowszechnianie nabożeństw do świętych aniołów, aby ci nasi święci opiekunowie skutecznie prowadzili nas do Boga. Dzieło Świętych Aniołów rozumie siebie jako wspólnotę walki, w której razem ze świętymi aniołami, pod płaszczem Maryi, Królowej Wszechświata i Matki wszystkich ludzi, stawiamy opór duchowemu złu. Ta nasza walka ma służyć umocnieniu Kościoła świętego i wsparciu kapłanów. Naszym zadaniem i pragnieniem jest ukierunkowanie całego stworzenia na Boga. Aby jeszcze raz przywrócić je Bogu, aby tak jak na początku – wielbiło Stwórcę.

Jakie umocnienie mogą kapłani otrzymać od aniołów?

– Święci aniołowie nieustannie pomagają kapłanom i przypominają o ich wyjątkowym miejscu, jakie zajmują pomiędzy nami, ludem wiernych, a Panem Bogiem. Towarzyszą kapłanom w pełnieniu ich posługi, a ich pragnieniem jest, by spełniana ona była na jak największą chwałę Boga.
Święci aniołowie, a wraz z nimi także Opus Sanctorum Angelorum przywiązują wielką wagę do oddania Bogu należnej Mu świętej czci. Pomagają kapłanom wzrastać w świętej bojaźni Bożej. Im bardziej kapłan otwiera się na współpracę ze świętym aniołem, tym lepiej rozumie, jakie zadania stawia przed nim Bóg i jak wielką łaską jest możliwość życia i trwania blisko Niego. Anioł pomaga wypełnić powołanie kapłańskie w ten sposób, by stało się ofiarą miłą Bogu. Przez duchowe wsparcie, jakie Dzieło niesie kapłanom, wspiera cały Kościół. Dokonuje się to przez nieustanną pracę na rzecz pogłębiania w kapłanach, ludziach życia konsekrowanego i wiernych świeckich poznania Boga, wzmocnienia wiary. Celem jest to, aby powstało kapłaństwo silne, czyste i święte.

Każdy może tylko to przekazać innym, czym sam żyje. Dlatego w Dzieło jest wpisana wielka troska o duchowy rozwój kapłanów. Bardzo ważna dla nas jest modlitwa brewiarzowa. Promujemy i – na ile jesteśmy w stanie – sami trwamy w nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu. Bardzo ważne jest dla nas także cotygodniowe nabożeństwo Męki Jezusa Chrystusa. To jest źródło naszych duchowych sił. Od czwartkowego wieczoru do piątku do godziny 15.00 trwamy na rozważaniu męki naszego Pana. Znaczenie tej bliskości z cierpiącym za nasze grzechy Jezusem podkreśla herb naszego zakonu. W jego centrum jest krzyż św., znak zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa. Belki krzyżują się na tle Eucharystii, od której bije blask, a jego promienie mają oświetlić nasze życie. Jest to światło zwycięstwa. Pod krzyżem klęczą aniołowie, którzy wraz z Matką Najświętszą adorują Pana, a my, wierni, jednoczymy się z nimi i razem zbliżamy się do Boga.

Poprzez modlitwę, adorację i zadośćuczynienie, stanowiące ofiarę z naszego życia, chcemy wspomagać Kościół święty w toczącej się duchowej walce dobra ze złem. W walce, która na naszych oczach się nasila.

Jakie zewnętrzne znaki odczytuje Ojciec jako przejaw tej duchowej walki?

– Walka dobra ze złem jest dziś najbardziej widoczna w przewrocie, jaki dokonuje się w hierarchii wartości. Powstał powszechny zamęt, który sprawia, że ludzie nie potrafią rozeznać tego, co prawdziwe i dobre.

Wiara słabnie, ludzie opuszczają Kościół. Szerzy się nieporządek moralny. Sprawa, która powinna wydawać się nam oczywista, jak choćby szacunek dla ludzkiego życia, jest dziś odrzucana, a zgniłym owocem tego jest śmierć niewinnych dzieci zabijanych przed ich narodzeniem. Ze względu na ochronę przyrody nie możemy podnieść ręki na osę, ale możemy zabić dziecko.

Temu towarzyszy atak na rodzinę. Odcina się ludzi od ich korzeni, pozbawia się tożsamości i poddaje silnym manipulacjom, wmawiając, że w ideologii lgbt nie ma nic groźnego. Na szczycie hierarchii wartości stawia się dziś materializm, hedonizm, a prawdę zastępuje się kłamstwem relatywizmu. Człowiek stawia siebie w miejscu Boga. Bez dobrze ukształtowanych wartości ludzie nie mają na czym oprzeć swojego życia i nie mają też celu, bo nie potrafią ani go rozpoznać, ani określić. Dziś ludzie czują głód wartości, ale nie wiedzą nawet, gdzie ich szukać. To sytuacja upragniona przez złe duchy, to czas ich ataku, który jednak nie może pozostać bez naszej odpowiedzi.

Jak rozpocząć walkę ze złem?

– Rada jest jedna: dajmy się prowadzić naszemu Aniołowi Stróżowi. Wejdźmy z nim w relację, otwórzmy się na jego głos. A jak? Zacznijmy od modlitwy! Wytrwałej, codziennej modlitwy do Anioła Stróża, a on nie pozostanie obojętny. Gdy modlimy się na Różańcu świętym, zaprośmy do tej modlitwy Anioła. On jest pośrednikiem łaski poznania Boga. Wnosi w nasze życie jasność, blask Bożej obecności. Wchodząc w relację z nim, zostajemy uposażeni przez dobrego ducha w szczególną wrażliwość na sprawy Boże. Anioł pomaga nam wyczuć, rozeznać, co pochodzi od Boga, a co nie. On kształtuje nasze sumienie i rozbudza pragnienie stawania się lepszym, doskonalszym – nie dla siebie, lecz dla Boga.

Moje doświadczenie pokazuje, że Anioł inspiruje do podjęcia rachunku sumienia i do przystąpienia do spowiedzi. Aniołowie przybliżają nas do prawdy i pomagają spojrzeć na świat z Bożej perspektywy, która ułatwia nam kroczenie drogą świętości, przemieniania naszego życia na chwałę Boga. Przyjaźniąc się z aniołami, nie będziemy podatni na kłamliwą propagandę mass mediów poddanych lewicowym i anty-Bożym ideologiom.

Duchowej walce towarzyszy więc rozwój osobistej świętości?

– Duchowość Opus Sanctorum Angelorum opiera się na czterech filarach: adoracja – uwielbienie; kontemplacja – rozważanie tajemnic wiary; zadośćuczynienie – duch ofiary, i posłanie – ewangelizacja innych. Jest to droga duchowego rozwoju i wewnętrznej przemiany, która dokonuje się wraz z pogłębianiem się miłości do Boga. Tej miłości jednak nie da się zatrzymać dla siebie, bo towarzyszy jej pragnienie podzielenia się nią z innymi. To jest właśnie ten element ewangelizacji, w której my sami – przemienieni przez kontakt z aniołami – wpływamy na naszych bliskich i środowisko osób, w jakim przebywamy.

Ten program zawiera w sobie postulat radykalnego przylgnięcia do Boga i Kościoła. Czy to może poruszyć młodych, którzy dziś tak często porzucają wiarę?

– Przyjmując sakrament bierzmowania, stajemy się wojownikami w armii Jezusa Chrystusa i świadomymi uczestnikami walki ze złem. To jest radykalizm, którego potrzebują ludzie młodzi. Chrystus oddał za nas życie, dlatego my musimy być gotowi narażać nasze życie dla Niego. Ludzie młodzi potrzebują ideałów, pragną ich i Kościół powinien wyraźnie im je ukazywać. To nie mogą być ideały budowane na piasku, ale na prawdziwych wartościach.

Miecz, jaki przynosi w nasze życie Jezus, mamy skierować przeciwko złu, przeciwko słabościom i grzechom, które prowadzą nas w dół. Kto na poważnie potraktuje ewangeliczne słowa św. Jana Chrzciciela: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał”, staje do walki z własnym egoizmem i wygodnictwem. Młodzi są na to gotowi, tylko pokażmy im tę drogę. Drogę prawdziwych, a nie fałszywych ideałów. Naszym obowiązkiem jest opowiedzieć się w świecie po stronie krzyża, na którym jest nasz Król i Pan. Prośmy aniołów za młodymi, aby dostrzegli Króla, On ich zainspiruje i pójdą za Nim.

Czy duchowość anielska jest więc ratunkiem dla Europy, która porzuca prawdziwe wartości?

– Rozpoczynając od Irlandii przez Wielką Brytanię, Francję, Włochy i Grecję aż do Izraela rozpościera się nad Europą linia wytyczona przez sanktuaria związane ze św. Michałem Archaniołem. Jest to znak dany nam z góry, by zwrócić się do świętych aniołów. To właśnie czyni Opus Sanctorum Angelorum. Naszym celem jest wesprzeć kapłanów i pomóc Kościołowi świętemu, aby według słów św. Jana XXIII „Pan Kościoła zesłał nowe Zielone Świątki”. Europa potrzebuje się otworzyć na głos Ducha Świętego. Aniołowie nam w tym chcą pomóc. Zadbajmy o naszą relację z aniołami, to początek odnowy.

Dziękuję za rozmowę.

Krzysztof Gajkowski

 

 

Wywiad pochodzi z ogólnopolskiego dziennika „Nasz Dziennik”