Inaczej sobie go wyobrażałem

W lutym 2019 r. wybrałem się pociągiem do Kolonii z przesiadką w Karlsruhe. Gdy stałem na właściwym peronie w Karlsruhe, pojawiła się na wyświetlaczu informacja o
5-minutowym opóźnieniu mojego pociągu. Nie uznałem komunikatu, że pociąg odjeżdża z innego toru z powodu wykolejenia się pociągu w Bazylei, za istotny dla mnie, ponieważ czekałem na mój opóźniony pociąg. Wtedy podszedł do mnie starszy mężczyzna i zapytał, czy chcę jechać do Kolonii. Kiedy przytaknąłem ze zdziwieniem, powiedział, że będę musiał wsiąść do pociągu na innym torze. Odwrócił się i odszedł. Kiedy poszedłem zobaczyć, dokąd idzie, już go nie widziałem. Zdumiony podbiegłem do stojącego nieopodal pracownika kolei i zapytałem, czy to prawda. Potwierdził to.Szybko wsiadłem do drugiego pociągu i gdy tylko usiadłem, pociąg odjechał do Kolonii. Jak się później dowiedziałem, pociąg, który pierwotnie ogłoszono jako opóźniony, w ogóle nie przyjechał. Na próżno czekałbym na dalszą podróż do Kolonii. Dla mnie ten mały starszy pan był moim Aniołem Stróżem, którego wyobrażałem sobie inaczej, ale który chciał pomóc poprzez prostą osobę. Któż inny zleciłby temu małemu człowieczkowi udzielenie mi tej wskazówki niespodziewanie? Chwała i dzięki niech będą BOGU i mojemu Aniołowi Stróżowi! pośrednictwem świętych aniołów, uwolnił całą moją drogę, aby oczyścił Swoją Drogocenną Krwią wszystkie drogi, po których będę chodził. Poprosiłem również świętych aniołów, aby mi towarzyszyli i nie zostawiali mnie samego.

Z ufnością oddałem to Panu i powiedziałem sobie, że się nie boję, ponieważ „swoim aniołom nakazał w twej sprawie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach” (Ps 91,11). Następnego ranka udałem się do pracy z wewnętrznym spokojem. Było około 7:30, kiedy szedłem ulicą. O tej porze dnia na ulicy nie było zbyt wielu ludzi. Z daleka zauważyłem młodego mężczyznę powoli zbliżającego się na rowerze. Pomyślałem, że to zwykły chłopak. Ale gdy się zbliżył, zdałem sobie sprawę, że zbliża się do mnie. Podszedł do mnie tak blisko, że przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Po jego oczach i wyrazie twarzy zrozumiałam, że chce mi coś powiedzieć. Ale właśnie wtedy jego telefon komórkowy zaczął dzwonić, wtedy zatrzymał się i odebrał połączenie. Ja szedłem dalej, lecz po chwili podbiegł do mnie i wtedy zauważyłem, że trzyma w dłoni duży, ostry nóż! Serce mi zamarło, ale jednocześnie zachowałem wewnętrzny spokój. Zdałem sobie sprawę, że to był napad. Ale niewiarygodne było to, że w momencie, gdy chciał mnie zaatakować, jego komórka zaczęła ponownie dzwonić i on odebrał to połączenie.

Gdy on rozmawiał przez telefon, ominąłem go i szybko szedłem dalej. Dopiero gdy byłem tak daleko, że już mnie nie widział, odwróciłem się, by sprawdzić, czy za mną idzie. On nadal rozmawiał przez telefon, odwrócony do mnie plecami. Czułem, że dzieje się coś nierealnego i miałem poczucie bycia chronionym „z góry”. To było tak, jakby święci aniołowie odwrócili uwagę tego zabójcy rozmową telefoniczną, dzięki czemu nic mi się nie stało. Przez cały dzień myślałem o modlitwie, którą odmówiłem dzień wcześniej, prosząc o ochronę na każdym rogu ulicy, który mijałem. Cóż za niezwykłe działanie niebiańskiej armii!

Członek OA z Niemiec