Drodzy przyjaciele i członkowie Dzieła Świętych Aniołów!
W tym roku papież Franciszek ogłosił Rok Świętego Józefa, ponieważ 150 lat temu Święty Józef został oficjalnie ogłoszony Patronem Kościoła.
Jest to wystarczający powód, aby w tym roku powrócić do niego ponownie. Był on cichym człowiekiem, o którym nie słyszymy ani jednego słowa w Piśmie Świętym, ale który stał się wielkim przykładem i ważnym orędownikiem dla nas poprzez swoje ukryte życie dla JEZUSA i MARYI oraz poprzez swoje wybranie przez BOGA.
Widzimy to, kiedy z uwagą odmawiamy litanię do tego świętego. Jest on patronem nie tylko Kościoła, ale także pracowników, rodzin i umierających. Jakże wielu ludzi nie doświadczyło jeszcze jego pomocy właśnie w tych dziedzinach codziennego życia i codziennych trosk! My w Dziele Świętych Aniołów również do nich należymy.
Ponadto św. Józef jest dla nas wielkim wzorem otwartości na natchnienia Świętego Anioła Stróża i posłuszeństwa tym natchnieniom.
Wzywajmy go wciąż na nowo we wszystkich naszych intencjach, a potem także dziękujmy mu, bo często pomaga tak cicho, że ledwo to zauważamy.
Rozpoczęliśmy Nowy Rok 2021. Na początku każdego Nowego roku stoi MARYJA, Matka, Boża Rodzicielka, która rozpościera płaszcz opieki nad swymi dziećmi. Oddajmy się w Jej macierzyńską opiekę, aby nas strzegła, dodawała otuchy i wypraszała potrzebne łaski.
Czy ty nie wierzysz w cuda?
W pierwszą rocznicę śmierci mojego ojca chciałam odwiedzić moją starszą matkę. Planowałam spędzić z nią dwa tygodnie. Wynajęłam więc nowiutkie BMW, ale bez ubezpieczenia, bo to byłoby bardzo drogie.
To oznaczało, że musiałam być bardzo uważna i unikać jakiejkolwiek kolizji. Powierzyłam sprawę świętym aniołom i przed każdą jazdą szczerze ich wzywałam.
Wszystko szło bardzo dobrze aż do pewnego wieczoru, kiedy to ostrożnie, jak zawsze, parkowałam mój wspaniały, wypożyczony samochód. Nagle słyszę ciche: „Bummmm!”.
Z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że drzwi dla pasażera były otwarte i dlatego delikatnie odbiły się od ściany garażu. Trzy zadrapania „zdobiły” teraz drzwi samochodu. Wycieranie nie pomogło: stało się coś niewyobrażalnego!
Po początkowym szoku, zdenerwowałam się: „Święci aniołowie, dlaczego nie zwróciliście na to mojej uwagi, dla was byłoby to przecież łatwe! Jaki jest sens modlić się, jeśli wy nie słuchacie?”. Ale wtedy uświadomiłam sobie: „Nie, święci aniołowie, nie rozczarowaliście mnie. Za tym wszystkim kryje się plan, którego nie mogę pojąć, ale jest on dla mojego dobra. BOGU cześć i chwała!”
Kontynuowałam więc wycieczki z mamą i podobnie modlitwę do świętych aniołów. Od czasu do czasu sprawdzałam też zarysowania: nic z tego, były tam naprawdę. Dobrze, więc będę musiała zapłacić kilkaset lub nawet więcej euro za naprawę: „Panie, jeśli tak chcesz, to ok!”.
W dniu zwrotu samochodu mój brat poprosił mnie: „No to najpierw pokaż mi te rysy”. Zażenowana podeszłam do uszkodzonych drzwi, patrzyłam i patrzyłam: nic tam nie było! Dla pewności sprawdziliśmy też drzwi po drugiej stronie. Nic. Rysy zniknęły bez śladu! Mój brat zaniemówił. Ale ja wykrzyknęłam radośnie: „Czy ty nie wierzysz w cuda? Ja wierzę! Dzięki wam, święci aniołowie!”
Członek OA z Francji