Bezradność i zaufanie

Kochani Członkowie i Przyjaciele Dzieła Świętych Aniołów!

Dwaj chłopcy jeździli na łyżwach po zamarzniętym jeziorze. Nagle lód pękł i stopa jednego z nich została uwięziona w szczelinie. Drugi, chcąc go ratować, zdjął jedną ze swoich łyżew i zaczął z całej siły uderzać w lód, aż udało mu się go przełamać i uwolnić przyjaciela. Później przyjechała również straż pożarna. Zadziwiony komendant zapytał chłopca: „Jak to możliwe, że przełamałeś lód swoimi małymi rękami?”. Wtedy starszy mężczyzna, który obserwował całe zajście, rzekł: „Wiem, jak on to zrobił. Nie było przy nim nikogo, kto mógłby mu powiedzieć, że nie jest do tego zdolny”.

Kiedy w niebie wybuchła wielka bitwa, św. Michał stanął na czele i pokonał wszechpotężnego smoka. Jako archanioł należy do drugiego, najniższego chóru aniołów. Nikt nie powiedział mu, że nie da rady. Jego wiara w BOGA i zaufanie pozwoliły mu zmierzyć się z tym. Archanioł Michał wyszedł z walki zwycięsko, ale wiedział, że to zwycięstwo BOGA.

Tak, BÓG wybiera maluczkich, aby przez nich czynić wielkie dzieła. Dziś jest wiele poradników dotyczących samopoznania. Wielu obiecuje nam, że odkryjemy wszystkie nasze zdolności i energie, abyśmy mogli stać się całkowicie sobą: doskonale dobrymi i niesamowicie silnymi. Jako ludzie wiary, nie potrzebujemy tego. Jesteśmy słabi, ale właśnie w naszej słabości i bezradności BÓG przyjmuje nas jako Swoje ukochane dzieci. Co więcej: On nie zważa na nasze słabości, ale wprowadza w nie Swoją moc. Gdy staniemy w prawdzie i zaakceptujemy własne małości i ograniczenia, wówczas nie przeszkodzą nam one w służeniu BOGU ze wszystkich sił.

 

Anioł Briana
(przeżycia ze świętymi aniołami)

Brian, jedenastoletni chłopiec, został śmiertelnie potrącony przez autobus. Jego śmierć wstrząsnęła całą rodziną, a Zena, jego matka, z bólu chodziła jak nieprzytomna. Ale BÓG z czasem przyniósł jej ulgę w tym niewymownym cierpieniu.

Pewnego dnia, gdy poszła do kościoła, usiadła jak zwykle w drugiej ławce, w której siedział tylko chłopiec w wieku około dwunastu lat. Bezpośrednio za nią siedziało kilka starszych kobiet. W czasie Mszy Zena zauważyła, że chłopiec bardzo dobrze zna modlitwy mszalne, a nawet wypowiadał po cichu słowa księdza, których nie było w modlitewniku. „Promieniował z niego wewnętrzny spokój i jego wygląd był bardzo przyjemny. Wszystkie pieśni śpiewał pięknym głosem, nie zaglądając do śpiewnika” – opowiadała Zena. Jej serce napełnione troskami, zaczęło się podnosić. „Chciałam mu powiedzieć, jak bardzo jestem szczęśliwa widząc chłopca, który tak głęboko przeżywa Mszę”. Postanowiła podejść do niego po Mszy Świętej i pochwalić go.

Podczas modlitwy Ojcze nasz chłopiec uśmiechnął się do Zeny i ujął jej dłoń. Uścisk jego ciepłej dłoni niczym balsam spłynął do jej duszy, kojąc ból. Potem nastąpił moment Komunii Świętej. Zena przyjęła Komunię i na chwilę poszła na bok, kątem oka zobaczyła, że chłopiec przyjmuje Komunię jako następny. Wracając do swojej ławki, oglądała się za siebie, ale nie widziała go więcej. Była zdziwiona, że ktoś, kto tak pobożnie uczestniczył we Mszy, wyszedł z kościoła przed jej zakończeniem. Wyszła za starszymi niewiastami na zewnątrz. Zapytała je, czy może widziały, gdzie poszedł chłopiec, który siedział przed nimi podczas Mszy. One spojrzały ze zdziwieniem na siebie, potem na Zenę i powiedziały, że przed nimi nie siedział żaden chłopiec. Rodzina Briana od tamtej pory czuje się pocieszona. Z całą pewnością jego Anioł Stróż przyniósł Zenie wiadomość, że Brian jest w niebie.

z USA