Podczas mojego urlopu, który spędziłem z moją żoną i moim 10-letnim wnukiem w Tyrolu, doświadczyłem następującego przeżycia: zajęliśmy kwaterę w gospodarstwie położonym w górach, wysoko nad doliną rzeki Isel, niedaleko małego miasteczka Lienz. W dniu zachęcającym nas do pieszych wędrówek postanowiliśmy pojechać konnym powozem do podnóża góry Großvenediger. Z powodu braku możliwości odbycia konnej przejażdżki, przerwaliśmy naszą wycieczkę, a moja żona i wnuk udali się do łaźni dolomitowych w Lienz. Ja sam nie czułem się najlepiej z powodu przeziębienia i poszedłem spać z lekką gorączką. Kiedy się obudziłem, słońce zniknęło, a ciemne chmury burzowe przesuwały się nad górami. To był najwyższy czas, aby wyciągnąć moich bliskich z kąpieli. Kiedy dotarłem do Lienz, nadeszła burza. Większość kąpiących się opuściła już łaźnię. Ku mojemu zdumieniu odkryłem, że mój wnuk wciąż ćwiczy tempo w basenie sportowym. Zbeształem moją żonę za jej lekkomyślność. Szybko spakowaliśmy swoje rzeczy i pospieszyliśmy do wyjścia.
Liście i połamane gałęzie leżały już wszędzie na drodze, a młode drzewa pochylały się prawie do ziemi. Kiedy zamknęliśmy drzwi samochodu, wrota nieba były już otwarte. Szybko wjechaliśmy do miasta wzdłuż rzeki Isel. Z powodu spadających mas wody ledwo mogłem dostrzec przebieg drogi. Wtedy przypomniałem sobie, że na krótko przed moją wakacyjną podróżą, znajomy organizator pielgrzymek wysłał mi starą modlitwę do odmawiania podczas burzy. List ten miałem w szafce w gospodarstwie. Poprosiłem mojego Anioła Stróża, aby odmówił tę modlitwę w moim imieniu. Moja żona, mój wnuk i oczywiście ja byliśmy zdumieni, gdy nagle, w jednym mgnieniu oka, droga była całkowicie sucha po burzy i powodzi.
Członek OA z Austrii