W tym dziale umieszczone są katechezy dotyczące aniołów wygłoszone przez Jana Pawła II podczas środowych audiencji generalnych w 1986 roku.
- Stworzyciel wszystkich „rzeczy (istot, bytów) widzialnych i niewidzialnych” (09.07. 1986 r.)
- Stwórca aniołów – istot wolnych (23.07. 1986 r.)
- Stwórca „rzeczy niewidzialnych”: aniołów (30.07. 1986 r.)
- Udział aniołów w dziejach zbawienia (06.08. 1986 r.)
- Aniołowie upadli, czyli szatani (13.08. 1986 r)
- Zwycięstwo Chrystusa nad złym duchem (20.08. 1986 r.)
Polskie tłumaczenie tekstów zaczerpnięte ze strony https://www.apostol.pl/
I. Katecheza
Stworzyciel wszystkich „rzeczy (istot, bytów) widzialnych i niewidzialnych”
Zanim niniejsze katechezy o Bogu, Stworzycielu świata, dobiegną końca, wypada nam poświęcić nieco uwagi prawdzie, należącej również do Objawienia Bożego: o stworzeniu istot czysto duchowych, które Pismo Święte określa mianem „aniołów”. Prawda ta została też ujęta w Symbolach wiary, a zwłaszcza w Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim: „Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy [istot, bytów] widzialnych i niewidzialnych”. Wiemy, że człowiek posiada w obrębie stworzenia szczególną pozycję: posiadając ciało należy do świata widzialnego, ciało to jednak jest ożywione duchową duszą i stąd człowiek znajduje się jakby na pograniczu stworzenia widzialnego i niewidzialnego. Do świata niewidzialnego należą — zgodnie z Credo, które Kościół wyznaje w świetle Objawienia Bożego — inne, czysto duchowe byty, które nie należą do świata widzialnego, choć są w nim obecne i w nim działają. Stanowią odrębny świat.
Dzisiaj, podobnie jak w przeszłości, dyskutuje się na temat owych bytów duchowych z większą lub mniejszą znajomością rzeczy. Trzeba przyznać, że czasem powstaje przy tym duże zamieszanie, które pociąga za sobą ryzyko przyjęcia za wiarę Kościoła o aniołach tego, co do tej wiary w ogóle nie należy, lub odwrotnie — pominięcia ważnych aspektów prawdy objawionej. Istnieniu owych bytów duchowych, które w Piśmie Świętym noszą zwykle nazwę aniołów, przeczyli już w czasach Chrystusa saduceusze (por. Dz 23,8). Przeczyli temu również materialiści oraz racjonaliści wszystkich czasów. A przecież, zgodnie z przenikliwym stwierdzeniem pewnego współczesnego teologa, „aby pozbyć się aniołów, trzeba poświęcić całe Pismo Święte, a z nim całe dzieje zbawienia”. Cała Tradycja jest w tej sprawie jednomyślna. Credo Kościoła jest w gruncie rzeczy wiernym echem Pawłowego Listu do Kolosan: „w Nim [Chrystusie] zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (1,16). Chrystus jako Syn, przedwieczne i współistotne Ojcu Słowo, jest „Pierworodnym wobec każdego stworzenia” (Kol 1,15), znajduje się w centrum wszechświata jako przyczyna i podstawa całego stworzenia, o czym była już mowa w poprzednich katechezach i do czego jeszcze wrócimy, mówiąc bardziej bezpośrednio o Nim.
Odniesienie do „prymatu” Chrystusa pomaga nam zrozumieć, że prawda o istnieniu i działaniu aniołów (dobrych i złych) nie stanowi centralnej treści słowa Bożego. W konstytucji Dei verbum Soboru Watykańskiego II, czytamy, że w Objawieniu Bóg „zwraca się” przede wszystkim „do ludzi […] i obcuje z nimi, aby ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej”. Tak więc „prawda o Bogu i o zbawieniu człowieka” jest centralną treścią Objawienia, które „jaśnieje” najpełniej „w osobie Chrystusa”. Prawda o aniołach jest poniekąd treścią „uboczną”, niemniej wydaje się ona nieodłączną od centralnej treści objawionej — i to zarówno gdy chodzi o objawienie majestatu Stwórcy i Jego chwały w całym bogactwie stworzenia („stworzenie widzialne i niewidzialne”), jak też gdy chodzi o zbawcze działanie Boga w dziejach człowieka. Aniołowie nie znajdują się wprawdzie na pierwszym planie tej rzeczywistości Objawienia, niemniej do tej rzeczywistości w pełni przynależą, a w pewnych momentach spełniają zadania wręcz kluczowe, w imieniu samego Boga.
Objawienie Boże uczy nas łączyć prawdę o stworzeniu z tajemnicą Bożej Opatrzności. W sposób zwięzły, a równocześnie zasadniczy, wyrażają to słowa Vaticanum I, uprzednio już przytaczane: „Wszystko, co Bóg stworzył, Opatrznością swoją zachowuje oraz kieruje, «sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią» (por. Mdr 8,1). «Wszystko odkryte i odsłonięte jest przed Jego oczami» (por. Hbr 4,13), także to, co stanie się z wolnej inicjatywy stworzeń”. Opatrzność Boża ogarnia więc także świat czystych duchów, które pełniej jeszcze niż człowiek są rozumne i wolne. Pismo Święte dostarcza nam na ich temat bezcennych wskazówek. Przedstawia również tajemniczy, niemniej realny dramat, jaki dotknął anielskie stworzenia, poddane całkowicie owej odwiecznej Mądrości miłującej, która z mocą (fortiter), a równocześnie z dobrocią (suaviter), wszystko prowadzi do spełnienia w królestwie Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Opatrzność jako miłująca Mądrość Boga objawiła się przede wszystkim w stworzeniu istot czysto duchowych, których podobieństwo do Boga przerasta wszystko, co stworzone w świecie widzialnym, razem z człowiekiem, który jest niezniszczalnym obrazem Boga. Wobec Boga, który jest Duchem absolutnie doskonałym, świat stworzeń duchowych jest z natury, tzn. z racji swojej duchowości, o wiele bliższy, aniżeli świat stworzeń materialnych. Stanowi on jakby najbliższe „środowisko” Stwórcy. Pismo Święte daje dosyć wyraźne świadectwo tej bliskości aniołów wobec Boga. Mówiąc o nich posługuje się takimi przenośniami, jak „tron” Boga, Jego „zastępy”, Jego „niebiosa”. Przez całe stulecia chrześcijaństwa poezja i sztuka czerpały z Pisma Świętego natchnienie, przedstawiając nam aniołów jako „orszak Boga”.
Św. Jan Paweł II, Audiencja generalna, środa 9.7.1986 r.
II. Katecheza
Stwórca aniołów – istot wolnych
Kontynuujemy dzisiaj naszą katechezę o aniołach, których istnienie, będące aktem odwiecznej miłości Boga, wyznajemy słowami Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego: „Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych”.
W doskonałości swojej duchowej natury aniołowie powołani są od początku — na mocy posiadanego rozumu — do poznania prawdy i miłowania dobra, które znają w sposób pełniejszy i doskonalszy, aniżeli może je znać człowiek. Miłość ta jest aktem wolnej woli, bowiem także w przypadku aniołów wolność oznacza możliwość wyboru pomiędzy działaniem na rzecz znanego im Dobra, czyli Boga, lub wbrew Niemu. Trzeba tutaj powtórzyć to, co już uprzednio zostało powiedziane w związku z człowiekiem: stwarzając istoty wolne, Bóg chciał, aby w świecie urzeczywistniała się owa prawdziwa miłość, która jest możliwa tylko na gruncie wolności. Chciał przeto, ażeby stworzenie, obdarzone Jego obrazem i podobieństwem, mogło w sposób możliwie najpełniejszy upodobnić się do Niego, do Boga, który „jest miłością” (1 J 4,8.16). Stwarzając czyste duchy jako istoty wolne, Bóg w swojej Opatrzności nie mógł nie przewidzieć również możliwości grzechu aniołów. Ponieważ zaś Opatrzność jest odwieczną Mądrością miłującą, Bóg sam wie, jak z dziejów tego grzechu, nieporównanie radykalniejszego jako grzechu czystego ducha, wyprowadzić ostateczne dobro całego stworzonego wszechświata.
Objawienie mówi wyraźnie o tym, że świat czystych duchów uległ podziałowi na dobrych i złych. Podział ten dokonał się nie w wyniku stwórczego dzieła Boga, ale na gruncie tej wolności, która należy do samej duchowej natury każdego z nich: Dokonał się poprzez wybór, który dla istot czysto duchowych posiada charakter niezrównanie bardziej radykalny niż dla człowieka i jest nieodwracalny ze względu na stopień, w jakim ich rozum wyczuwa i przenika dobro. W tym znaczeniu należy przyjąć, że także czyste duchy zostały poddane próbie o charakterze moralnym. Był to wybór decydujący, który się odnosił przede wszystkim do samego Boga, Boga znanego w sposób bardziej zasadniczy i bezpośredni niż może On być poznany przez człowieka, Boga, który obdarzył te duchowe istoty — wcześniej niż człowieka — uczestnictwem w swojej Boskiej naturze.
W wypadku czystych duchów ów decydujący wybór dotyczył przede wszystkim samego Boga, dotyczył tego pierwszego i najwyższego Dobra, przyjmowanego i odrzucanego w sposób o wiele bardziej zasadniczy i bezpośredni niż to może mieć miejsce w zasięgu wolnej woli człowieka. Czyste duchy mają nieporównanie pełniejsze poznanie Boga niż człowiek, gdyż dzięki mocy poznawczej ich rozumu, który nie jest uwarunkowany ani ograniczony pośrednictwem poznania zmysłowego, posiadają dogłębny ogląd wielkości Bytu nieskończonego, pierwszej Prawdy, najwyższego Dobra. Owej wysokiej zdolności poznawczej czystych duchów Bóg udostępnił tajemnicę swojego Bóstwa, zapraszając je równocześnie do uczestnictwa, przez łaskę, w swojej nieskończonej chwale. Właśnie ze względu na duchową naturę ich umysł był zdolny i pragnął owego nadprzyrodzonego wyniesienia, do którego wezwał je Bóg, czyniąc je wcześniej niż człowieka „uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1,4), uczestnikami wewnętrznego życia Boga, który w najświętszej jedności Bóstwa jest równocześnie Ojcem, Synem i Duchem Świętym: jest Trójcą, czyli jednością Komunii Osób; „jest miłością” (1 J 4,8.16). Bóg dopuścił wszystkie czyste duchy, wcześniej i w większym stopniu aniżeli człowieka, do odwiecznej komunii miłości.
Wybór, jaki się dokonał na podstawie prawdy o Bogu, poznanej przez czyste duchy w wyższym stopniu dzięki jasności ich umysłu, podzielił świat czystych duchów na dobrych i złych. Dobrzy wybrali Boga jako dobro najwyższe i ostateczne, poznane przez rozum oświecony objawieniem. Wybrali Boga, to znaczy zwrócili się do Niego całą wewnętrzną mocą swojej wolności, a moc ta nazywa się właśnie „miłość”. Bóg stał się całkowitym i ostatecznym celem ich duchowej egzystencji. Drudzy natomiast odwrócili się od Boga, wbrew prawdzie poznania, która ukazywała w Nim dobro najwyższe i ostateczne. Wbrew objawieniu tajemnicy Bożej i Jego łasce, która zapraszała do uczestnictwa w życiu Trójcy, do wiecznej przyjaźni z Bogiem, do zjednoczenia z Nim przez miłość. Na gruncie swojej stworzonej wolności dokonali wyboru podobnie radykalnego, podobnie nieodwracalnego, jak aniołowie dobrzy; był to jednakże wybór diametralnie przeciwny: zamiast pełnego miłości przyjęcia Boga — Jego odrzucenie w złudnym poczuciu samowystarczalności, w duchu sprzeciwu, czy wręcz nienawiści, która przerodziła się w bunt.
Jak pojąć rację tego sprzeciwu i buntu wobec Boga u istot obdarzonych tak żywym rozumem i tak bogatych w światło? Jaki może być motyw owego radykalnego i nieodwracalnego wyboru wbrew Bogu? Owej nienawiści zbyt głębokiej, by nie wydawała się być jedynie owocem szaleństwa? Ojcowie Kościoła i teologowie mówią bez wahania o „zaślepieniu” doskonałością własnego bytu, które przesłoniło całkowicie wyższość Boga, wymagającą przecież aktu posłusznego oddania. W zwięzły sposób zdają się to oddawać słowa: „Nie będę służyć!” (Jr 2,20), które mówią o radykalnej i nieodwracalnej odmowie uczestnictwa w kształtowaniu królestwa Boga w stworzonym wszechświecie. „Szatan”, duch zbuntowany, chce mieć własne królestwo, które nie jest królestwem Bożym i mianuje się pierwszym „przeciwnikiem” Stwórcy, przeciwnikiem Opatrzności, antagonistą Mądrości miłującej Boga. Z buntu i grzechu szatana, tak jak z buntu i grzechu człowieka, winniśmy wyciągnąć odpowiednie wnioski, przyjmując mądre słowa z Pisma Świętego: „przez pychę zaczęło się zło” (por. Tb 4,13).
Św. Jan Paweł II, Audiencja generalna, środa, 23.7.1986 r.
III. Katecheza
Stwórca „rzeczy niewidzialnych”: aniołów
W poprzedniej katechezie, rozważając artykuł Credo, w którym głosimy i wyznajemy Boga nie tylko jako Stwórcę całego wszechświata, ale także „rzeczy niewidzialnych”, zatrzymaliśmy się przy temacie istnienia aniołów, którzy zostali wezwani do opowiedzenia się za lub przeciw Bogu w radykalnym i nieodwracalnym akcie przyjęcia lub odrzucenia Jego woli zbawienia.
Z Pisma Świętego wynika, że aniołowie, będąc stworzeniami czysto duchowymi, jawią się w naszej refleksji jako szczególne urzeczywistnienie „obrazu Boga”, który jest najdoskonalszym Duchem, o czym mówi sam Jezus zwracając się do Samarytanki: „Bóg jest duchem” (J 4,24). Z tego punktu widzenia aniołowie są stworzeniami najbliższymi postaci Bożej. Nazwa, używana w Piśmie Świętym dla ich określenia, wskazuje na to, że Objawienie uwydatnia przede wszystkim ich zadania wobec ludzi: anioł (angelus) oznacza „zwiastuna”. Hebrajskie malak, używane w Starym Testamencie, oznacza raczej „posła” czy „ambasadora”. Funkcją aniołów, stworzeń duchowych, jest pośredniczenie pomiędzy Bogiem a ludźmi. List do Hebrajczyków mówi w związku z tym, że Chrystus otrzymał „imię”, a zatem stał się znacznie wyższym pośrednikiem aniżeli aniołowie (por. Hbr 1,4).
Stary Testament podkreśla nade wszystko, szczególny udział aniołów w chwale, jakiej doznaje Stwórca ze strony stworzonego świata. Ukazują to w szczególności Psalmy, jak np. Ps 148: „Chwalcie Pana z niebios, chwalcie Go na wysokościach! Chwalcie Go, wszyscy Jego aniołowie” (Ps 148,1-2). Podobnie Ps 103 [102]: „Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie, pełni mocy […], wykonujący Jego rozkazy, by słuchać Jego głosu” (Ps 103 [102],20). Te ostatnie słowa z Psalmu 103 wskazują na to, że aniołowie we właściwy sobie sposób uczestniczą w rządach Boga nad stworzeniem, jako „pełni mocy wykonujący Jego rozkazy” według planów Bożej Opatrzności. W szczególności aniołowie mają zleconą sobie troskę o ludzi, przedstawiając Bogu równocześnie ich modlitwy i prośby. Najwięcej mówi o tym Księga Tobiasza (por. zwł. Tb 2,17 i 12,12), zaś Psalm 91 [90] wręcz głosi: „aniołom twoim rozkazał […], aby cię nosili na ręku, byś nie uraził o kamień swej nogi” (por. Ps 91 [90],11-12). Na podstawie Księgi Daniela można wnosić, że zadania aniołów jako ambasadorów Boga żywego rozciągają się nie tylko na pojedynczych ludzi i na tych, którzy pełnią szczególne role, ale także na całe narody (por. Dn 10,13-21).
Nowy Testament uwydatnia przede wszystkim zadania aniołów w związku z mesjańskim posłannictwem Chrystusa. Dotyczy to naprzód tajemnicy wcielenia Syna Bożego, co widzimy przy zapowiedzi narodzenia Jana Chrzciciela (por. Łk 1,11), przy zwiastowaniu narodzenia samego Chrystusa (por. Łk 1,26), w wyjaśnieniach i radach udzielonych Maryi i Józefowi (por. Łk 1,30-37; Mt 1,20-21), we wskazaniach danych pasterzom w noc Bożego Narodzenia (Łk 2,9-15) oraz wobec zagrożenia Nowonarodzonego ze strony Heroda (por. Mt 2,13).
W dalszym ciągu Ewangelie mówią o obecności anielskiej podczas czterdziestodniowego postu Jezusa na pustyni (por. Mt 4,11), a także podczas modlitwy w Ogrójcu (por. Łk 22,43). Po zmartwychwstaniu Chrystusa anioł pod postacią młodzieńca mówi do niewiast, zaskoczonych faktem pustego grobu: „Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; pows tał, nie ma Go tu. […] Idźcie, powiedzcie Jego uczniom” (Mk 16,6-7). Dwóch aniołów ujrzała także Maria Magdalena, która została wyróżniona, gdyż ukazał się jej także sam Jezus (por. J 20,12-17; por. ponadto Łk 24,4). Również przy wniebowstąpieniu aniołowie „przystępują” do Apostołów po odejściu Chrystusa, aby im powiedzieć: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (Dz 1,11). Są to aniołowie życia, męki i chwały Chrystusa. Aniołowie Tego, który — jak pisze św. Piotr — „jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce” (1 P 3,22).
Jeśli chodzi o ponowne przyjście Chrystusa, czyli o Paruzję, wszyscy synoptycy zapisują, iż „Syn Człowieczy […] przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi” (Mk 8,38; podobnie Mt 16,27; Mt 25,31 w przypowieści o sądzie ostatecznym; Łk 9,26; podobnie też św. Paweł, 2 Tes 1,7). Można powiedzieć, że aniołowie jako czyste duchy uczestnicząc — w sobie właściwy sposób — w świętości samego Boga, otaczają w kluczowych momentach Chrystusa i towarzyszą Jego zbawczemu posłannictwu wobec ludzi. W taki właśnie sposób mówi o nich cała Tradycja i zwyczajne nauczanie Kościoła, przypisując aniołom ów szczególny charakter i ową funkcję mesjańskiego posłannictwa.
Św. Jan Paweł II, Audiencja generalna, środa, 30.7.1986
IV. Katecheza
Udział aniołów w dziejach zbawienia
W ostatnich katechezach mówiliśmy o tym, jak Kościół oświecony światłem płynącym z Pisma Świętego wyznaje na przestrzeni dziejów prawdę o istnieniu aniołów jako istot czysto duchowych, stworzonych przez Boga. Czyni tak od początku w słowach Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego. Tę samą prawdę potwierdza Sobór Laterański IV (1215 r.), którego sformułowanie przejął Sobór Watykański I, wykładając naukę o stworzeniu: Bóg „od początku czasu stworzył z nicości podobnie jeden i drugi rodzaj stworzeń, istoty duchowe i materialne, tj. aniołów i ten świat, a na koniec, jakby jednocząc jedno i drugie, stworzył naturę ludzką złożoną z duszy i ciała”. Tak więc Bóg od początku stworzył obie rzeczywistości: duchową i cielesną, świat ziemski i świat anielski. Wszystko to Bóg stworzył jednocześnie (simul) przyporządkowując stworzeniu człowieka, składającego się z ducha i materii, który — jak podaje Biblia — zajął miejsce w ustalonym już wedle praw Bożych i trwającym w czasie (deinde) świecie.
Wiara Kościoła, oprócz istnienia aniołów, uznaje pewne charakterystyczne cechy ich natury. To, że świat anielski jest natury czysto duchowej, oznacza przede wszystkim ich niematerialność i nieśmiertelność. Aniołowie nie są „ciałem” (nawet jeśli ze względu na misję pełnioną wobec człowieka „przyjmują” w pewnych momentach postać widzialną), a zatem nie odnosi się do nich to prawo zniszczalności, które jest udziałem całego świata materialnego. Chrystus powie kiedyś, odwołując się do życia przyszłego po zmartwychwstaniu ciał: „umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom” (Łk 20,36).
Jako stworzenia natury duchowej, aniołowie posiadają rozum i wolną wolę w stopniu doskonalszym niż człowiek, niemniej w stopniu skończonym. Skończoność należy bowiem do istoty wszystkich stworzeń. Aniołowie są więc bytami osobowymi i w tym znaczeniu także oni stanowią „obraz i podobieństwo” Boga. Pismo Święte mówi o aniołach, używając nie tylko nazw indywidualnych (takich jak imiona własne: Rafał, Gabriel, Michał), ale także nazw „zbiorowych” (takich jak Serafini, Cherubini, Trony, Potęgi, Moce, Panowania, Księstwa); rozróżnia wreszcie pomiędzy Aniołami a Archaniołami. Choć język Pisma Świętego ma charakter analogiczny i opisowy, można wnosić, że te byty osobowe łączą się z sobą w pewne jakby społeczności — według stopnia doskonałości lub według szczególnych zadań, jakie są im właściwe. Pisarze starożytni i sama liturgia mówią również o chórach anielskich (9 chórów według Pseudo-Dionizego Areopagity). Teologia, zwłaszcza patrystyczna i średniowieczna, nie odrzuca tych wyobrażeń, ale stara się je wyjaśniać pod względem doktrynalnym i mistycznym, nie przypisując im jednak wartości bezwzględnej. Św. Tomasz skupił swe dociekania na cechach ontologicznych, na zdolnościach poznawczych i wolitywnych oraz duchowym wyniesieniu owych stworzeń czysto duchowych, zarówno ze względu na godność, jaką posiadają one w hierarchii bytów, jak i dlatego, że pozwalało mu to pogłębić wiedzę na temat zdolności i czynności właściwych czystemu duchowi, a tym samym wyjaśnić w niemałym stopniu zasadnicze problemy, które od początku nurtują i pobudzają myśl człowieka: poznanie, miłość, wolność, dobroć Boga, osiąganie Jego królestwa.
Temat ten może wydawać się „dalszy” czy też „mniej istotny” dla umysłowości współczesnego człowieka. Niemniej jednak Kościół, głosząc otwarcie całą prawdę o Bogu, także Stworzycielu aniołów, wierzy, że w sposób istotny służy człowiekowi. Człowiek żywi przekonanie, że w Chrystusie, Człowieku – Bogu, to on właśnie (a nie aniołowie) znajduje się pośrodku Objawienia Bożego. Tym niemniej, spotkanie w religii ze światem istot czysto duchowych staje się dlań cennym odkryciem, że on sam jest w swojej istocie nie tylko ciałem, ale i duchem i że jest częścią prawdziwie wielkiego i skutecznego planu zbawienia w obrębie wspólnoty bytów osobowych, które dla człowieka i z człowiekiem służą opatrznościowym zamysłom Boga.
Zwróćmy uwagę, że aniołami nazywa Pismo Święte oraz Tradycja te czyste duchy, które w podstawowej próbie wolności wybrały Boga, Jego chwałę oraz Jego królestwo. Są one zjednoczone z Bogiem przez uświęcającą miłość, która płynie z jasnego i uszczęśliwiającego widzenia Trójcy Przenajświętszej. „Aniołowie […] w niebie — mówi Chrystus — wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10). Owo „wpatrywanie się w oblicze Ojca” jest najwyższym przejawem adoracji Boga. Można powiedzieć, że w nim spełnia się owa „niebiańska liturgia” w imieniu całego kosmosu, z którą nasza ziemska liturgia Kościoła łączy się stale, a zwłaszcza w swoich momentach szczytowych. Wystarczy przypomnieć akt, w którym Kościół na całym świecie, codziennie i o każdej porze, przed rozpoczęciem Modlitwy Eucharystycznej w centralnym punkcie Mszy św., odwołuje się do Aniołów i Archaniołów, by śpiewać chwałę Boga po trzykroć Świętego, jednocząc się z tymi pierwszymi adoratorami Boga w oddawaniu czci i w miłosnym poznaniu niewypowiedzianej tajemnicy Jego świętości.
Uczestnicząc w życiu Trójcy poprzez światło chwały, aniołowie są — wedle świadectwa Objawienia — powołani także do tego, aby w momentach określonych planem Bożej Opatrzności uczestniczyć w dziejach zbawienia ludzi. „Czyż nie są oni wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie?” — pyta autor Listu do Hebrajczyków (1,14). W to wierzy i tego naucza Kościół, w oparciu o Pismo Święte, z którego dowiadujemy się, iż zadaniem dobrych aniołów jest ochrona ludzi i troska o ich zbawienie.
Wyraz tego znajdujemy w różnych miejscach Pisma Świętego, jak choćby w przytaczanym już Psalmie 91 [90]: „Aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień” (Ps 91 [90],11-12). Chrystus, mówiąc o dzieciach i przestrzegając przed ich zgorszeniem, odwołuje się do „ich aniołów” (por. Mt 18,10). Ponadto przypisuje aniołom rolę świadków na najwyższym Sądzie Bożym, który zadecyduje o losie tych, którzy uznali bądź wyparli się Chrystusa: „Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych” (Łk 12,8-9; por. Ap 3,5). Są to bardzo znamienne słowa: skoro bowiem aniołowie biorą udział w Sądzie Bożym, to muszą interesować się życiem człowieka. Owo zainteresowanie i uczestnictwo jeszcze bardziej uwydatnia się w wypowiedzi eschatologicznej, w której Jezus mówi o interwencji aniołów podczas Paruzji, czyli Jego ostatecznego przyjścia na końcu świata (por. Mt 24,30-31; 25,31.41).
Jeśli chodzi o Księgi Nowego Testamentu, troska aniołów o człowieka i jego zbawienie wyraża się przede wszystkim w niektórych faktach przedstawionych w Dziejach Apostolskich. I tak, gdy Anioł Pański uwalnia Apostołów z więzienia (por. Dz 5,18-20), przede wszystkim wyzwala Piotra, któremu groziła śmierć z ręki Heroda (por. Dz 12,5-10).
Anioł również kieruje działalnością Piotra w stosunku do setnika Korneliusza, pierwszego nawróconego poganina (por. Dz 10,3-8; 11,12-13). Podobnie kieruje działalnością Filipa diakona na drodze z Jerozolimy do Gazy (Dz 8,26-29).
W oparciu o tych kilka faktów, podanych jako przykład, można zrozumieć, w jaki sposób w świadomości Kościoła mogło uformować się przekonanie o powierzonej aniołom posłudze na rzecz ludzi. Dlatego Kościół wyznaje wiarę w aniołów jako stróżów człowieka, czcząc ich w liturgii specjalnym świętem i zalecając częstą do nich modlitwę, np. inwokację „Aniele Boży”. Modlitwa ta czyni, zda się, cenny użytek ze słów św. Bazylego: „Każdy wierny ma przy sobie anioła jako wychowawcę i pasterza, aby prowadził go do życia”.
Wypada wreszcie powiedzieć, że kult liturgiczny Kościoła odnosi się do trzech postaci ze świata anielskiego, które w Piśmie Świętym są wymienione po imieniu. Pierwsza z nich to Michał archanioł (por. Dn 10,13.20; Ap 12,7; Jud 9). Imię jego wyraża to, co stanowi poniekąd o istocie całego anielskiego świata dobrych duchów. Micha-El znaczy bowiem: „Któż jak Bóg”, zawiera się więc w tym imieniu jakby echo owego zbawczego wyboru, dzięki któremu aniołowie „widzą oblicze Ojca”, który jest w niebie. Druga z kolei postać to Gabriel, którego imię związało się przede wszystkim z tajemnicą Wcielenia Syna Bożego (por. Łk 1,19.26). Imię to znaczy „Mocą moją Bóg”, względnie „Moc Boża”. Mówi ono niejako, że szczytowym momentem stworzenia jest wcielenie, najwyższy znak wszechmogącego Ojca. Wreszcie trzeci archanioł, którego imię Rafał. Rafa-El znaczy „Bóg uzdrawia”. Znany jest on z dziejów Tobiasza w Starym Testamencie (por. Tb 12,15.20 i in.), tak znamiennych, jeśli chodzi o rolę pełnioną przez aniołów wobec najmłodszych spośród dzieci Bożych, zawsze potrzebujących troski, opieki i osłony.
Dokładniejsza refleksja pozwala stwierdzić, iż każda z tych postaci: Micha-El, Gabri-El, Rafa-El odzwierciedla w sobie w sposób szczególny prawdę zawartą w pytaniu autora Listu do Hebrajczyków: „Czyż nie są oni wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie?” (Hbr 1,14).
Św. Jan Paweł II, Audiencja Generalna, środa, 6.8.1986
V. Katecheza
Aniołowie upadli, czyli szatani
Kontynuując temat poprzednich katechez, które poświęciliśmy artykułowi wiary dotyczącemu świata aniołów, stworzeń Bożych, zagłębimy się dzisiaj w rozważania nad tajemnicą wolności, którą niektórzy z nich skierowali przeciwko Bogu i Jego planowi zbawienia w stosunku do ludzi.
Ewangelista Łukasz pisze, iż w chwili, gdy uczniowie powrócili do Mistrza, pełni radości z owocnego przebiegu swej pierwszej wyprawy misyjnej, Jezus wypowiedział zdanie, nad którym warto się zastanowić: „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica” (Łk 10,18). W słowach tych Pan Jezus stwierdza, że głoszenie królestwa Bożego zawsze oznacza zwycięstwo nad diabłem, ale jego budowanie stale narażone jest na zasadzki złego ducha. Mówić o tym — co zamierzamy uczynić podczas dzisiejszej katechezy — znaczy przygotowywać się do walki, która w tym ostatecznym czasie dziejów zbawienia jest właściwa życiu Kościoła (jak twierdzi tekst Apokalipsy, por. 12,7). Równocześnie pozwala to wyjaśnić słuszną wiarę Kościoła, głoszoną w obliczu tych, którzy wprowadzają doń zamieszanie, przypisując zbyt duże znaczenie roli szatana, oraz tych, którzy negują bądź minimalizują jego złowrogą moc.
Poprzednie katechezy o aniołach przygotowały nas do zrozumienia objawionej w Piśmie Świętym i podawanej przez całą Tradycję Kościoła prawdy o szatanie, czyli o upadłym aniele, o złym duchu, zwanym także diabłem lub demonem.
Ten „upadek”, który posiada charakter odrzucenia Boga, a co za tym idzie — potępienia, jest stanem dobrowolnie wybranym przez tych wśród duchów stworzonych, którzy radykalnie i nieodwracalnie odrzucili Boga i Jego królestwo, chcąc zagarnąć Jego władzę i zburzyć ekonomię zbawienia oraz porządek całego stworzonego wszechświata. Echem tego są słowa, które brzmią u początku biblijnych dziejów człowieka: „będziecie jako Bóg” lub „jako bogowie” (por. Rdz 3,5). W słowach tych zły duch usiłuje przeszczepić na człowieka tę wewnętrzną postawę rywalizacji, nieposłuszeństwa i opozycji wobec Boga, która jest jakby osią całej jego egzystencji.
Opowieść o upadku człowieka, przekazana przez Stary Testament w Księdze Rodzaju, nawiązuje do owej postawy rywalizacji, którą szatan usiłuje wzbudzić w człowieku, aby skłonić go do występku (por. Rdz 3,5). Także w Księdze Hioba (por. 1,11; 2,5.7) czytamy, że szatan usiłuje wywołać bunt u cierpiącego człowieka. W Księdze Mądrości (por. 2,24) szatan jest przedstawiony jako sprawca śmierci, która weszła w dzieje człowieka wraz z grzechem.
Nauka Kościoła, przedstawiona na Soborze Laterańskim IV (1215 r.), głosi, że diabeł (czy szatan) i inne demony „zostali stworzeni przez Boga jako dobre duchy, a stali się złymi z własnej woli”. Tak więc czytamy w Liście św. Judy: „Pan […] aniołów, tych, którzy nie zachowali swojej godności, ale opuścili własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi więzami, zatrzymał w ciemnościach na sąd wielkiego dnia” (w. 6). Podobnie w Drugim Liście św. Piotra, gdzie czytamy o „aniołach, którzy zgrzeszyli”, a Bóg im „nie odpuścił, ale wydał [ich] do ciemnych lochów Tartaru, aby byli zachowani na sąd” (2,4). Jeśli Bóg „nie odpuszcza” grzechu aniołów, to z tej racji, że trwają oni w swym grzechu, że są wiekuiście „spętani więzami” tego wyboru, jakiego dokonali na początku, odrzucając Boga wbrew prawdzie o Dobru najwyższym i ostatecznym, którym Bóg sam jest. W tym sensie pisze św. Jan, że „diabeł trwa w grzechu od początku” (1 J 3,8). „Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma” (J 8,44).
Powyższe teksty pozwalają nam zrozumieć naturę i wielkość grzechu szatana, który polegał właśnie na odrzuceniu prawdy o Bogu, poznanym w świetle rozumu i Objawienia jako nieskończone Dobro, jako Miłość i Świętość sama. A grzech ten był tym większy, im większa była doskonałość i przenikliwość poznawcza rozumu anielskiego, im większa jego wolność oraz pierwotna bliskość w stosunku do Boga. Odrzucając tę prawdę o Bogu aktem swojej wolnej woli, szatan staje się jakby kosmicznym „kłamcą” i „ojcem kłamstwa” (J 8,44): sam żyje w radykalnej negacji Boga i zarazem to własne, tragiczne „kłamstwo o Dobru”, jakim jest Bóg, usiłuje narzucić stworzeniu, innym istotom stworzonym na obraz Boga, a w szczególności ludziom. W Księdze Rodzaju znajdujemy precyzyjny zapis takiego właśnie „zakłamania” prawdy o Bogu, które szatan (pod postacią węża) usiłuje przekazać pierwszym przedstawicielom rodzaju ludzkiego, mówiąc, że Bóg nakłada na człowieka pewne ograniczenia, gdyż zazdrośnie strzeże swoich przywilejów (por. Rdz 3,5). Szatan nakłania człowieka, by wyzwolił się spod tego jarzma i stał się „jak Bóg”.
W swym egzystencjalnym zakłamaniu szatan staje się jak mówi św. Jan — także „zabójcą”, czyli niszczycielem tego nadprzyrodzonego życia, jakie Bóg od początku zaszczepił w nim samym, a także w stworzeniach będących z natury „obrazem” Boga: w innych czystych duchach i w ludziach. Szatan chce zniszczyć życie wedle prawdy, życie w pełni dobra, nadprzyrodzone życie łaski i miłości. Dlatego autor Księgi Mądrości pisze: „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2,24). W Ewangelii zaś Chrystus przestrzega: „Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10,28).
Na skutek grzechu pierwszych rodziców, ów upadły anioł zdobył w pewnej mierze panowanie nad człowiekiem. Naukę tę stale wyznawaną i głoszoną przez Kościół, potwierdził Sobór Trydencki w Dekrecie o grzechu pierworodnym. Wyraża się ona w sposób dramatyczny w liturgii Chrztu św., która wzywa katechumena do wyrzeczenia się szatana i jego spraw.
Ów wpływ na człowieka, pewne panowanie nad dyspozycjami jego ducha (i ciała), znajduje odzwierciedlenie w Piśmie Świętym, gdzie szatan bywa nazywany „księciem tego świata” (por. J 12,31; 14,30; 16,11), a nawet „bogiem tego świata” (por. 2 Kor 4,4). Znajdujemy poza tym wiele innych nazw, określających jego zgubne kontakty z człowiekiem, takie jak „Belzebub” lub „Belial”, poza tym „duch nieczysty”, „kusiciel”, „zły”, wreszcie „Antychryst” (1 J 4,3). Oprócz tego znajdujemy porównania do „lwa” (1 P 5,8), do „smoka” (w Apokalipsie) oraz do „węża” (Rdz 3). Bardzo często jest używane określenie „diabeł” od wyrażenia greckiego diaballein (stąd diábolos), co znaczy: powodować zniszczenie, dzielić, rzucać oszczerstwa, oszukiwać. Prawdę mówiąc, to wszystko przejawia się od początku w działalności złego ducha, którego Pismo Święte przedstawia jako osobę, równocześnie wskazując na to, że nie jest sam: „jest nas wielu” — wołają do Jezusa duchy nieczyste w kraju Gerazeńczyków (por. Mk 5,9); „diabeł i jego aniołowie” — mówi Jezus w opisie Sądu Ostatecznego (por. Mt 25,41).
Pismo Święte, a zwłaszcza Nowy Testament, na wielu miejscach mówi o tym, że panowanie i działanie szatana i innych złych duchów obejmuje cały świat. Świadczy o tym choćby przypowieść Chrystusa o roli (którą jest świat), o dobrym nasieniu i o złym, które diabeł zasiewa jakby chwast wśród pszenicy, starając się równocześnie wyrywać z serc to dobro, jakie zostało w nich „zasiane” (por. Mt 13,38-39). I stąd też te liczne wezwania do czujności (por. Mt 26,41; 1 P 5,8), do modlitwy i postu (por. Mt 17,21). Stąd dobitne stwierdzenie Pana Jezusa: „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą” (Mk 9,29). Działalność szatana w stosunku do ludzi objawia się przede wszystkim w kuszeniu do zła. Zły duch usiłuje wpłynąć na człowieka, na jego wyobraźnię, oraz wyższe władze jego duszy, by odwrócić je od prawa Bożego. „Szczytowym” przejawem tego działania jest kuszenie samego Chrystusa (por. Łk 4,3-13), w którym szatan usiłuje stanąć na przeszkodzie ustanowionym przez Boga wymogom ekonomii zbawienia.
W pewnych wypadkach działalność złego ducha wywiera wpływ nie tylko na rzeczy materialne, ale może posunąć się również do owładnięcia ciałem człowieka; wtedy mówimy o „opętaniu” (por. Mk 5,2-9). Nie zawsze łatwo jest określić to, co w tego rodzaju wypadkach jest wynikiem działania sił nadprzyrodzonych. Kościół nie popiera i nie może popierać tendencji do zbyt pochopnego przypisywania wielu faktom bezpośredniego działania demona. Zasadniczo nie może jednak zaprzeczyć temu, że szatan, powodowany chęcią szkodzenia i prowadzenia do zła, może posunąć się do tego krańcowego przejawu swojej wyższości.
Wypada nam dodać na koniec, że wstrząsające słowa Jana apostoła: „cały […] świat leży w mocy złego” (1 J 5,19) wskazują na obecność szatana w historii ludzkości, która nasila się w miarę jak człowiek i społeczeństwa odsuwają się od Boga. Wówczas też wpływ złego ducha może się pełniej i skuteczniej „zakonspirować”, co z pewnością odpowiada jego „interesom”. Najskuteczniej może działać wówczas, gdy udaje mu się skłonić człowieka, by zaprzeczył jego istnieniu w imię racjonalizmu lub jakiegokolwiek innego prądu myślowego, który nie chce wiedzieć o jego działaniu w świecie. Oczywiście, działalność szatana nie eliminuje wolnej woli oraz odpowiedzialności człowieka ani nie niweczy zbawczego działania Chrystusa. Chodzi tu raczej o konflikt pomiędzy ciemnymi siłami zła a siłą odkupienia. Jakże przejmujące są w związku z tym słowa, które Chrystus u progu swej męki wypowiedział do Piotra: „Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,31-32).
Rozumiemy więc teraz, dlaczego Pan Jezus w tak stanowczy sposób kończy modlitwę królestwa Bożego „Ojcze nasz”, której nas nauczył, w odróżnieniu do wielu innych modlitw tamtych czasów, przypominając nam o tym, że w życiu jesteśmy stale narażeni na podstępne działanie Zła – Złego. Chrześcijanin, zwracając się do Ojca w duchu Jezusa i wzywając Jego królestwa, woła z całą mocą swojej wiary: nie wódź nas na pokuszenie, wybaw nas od Zła, ode Złego. Spraw, Panie, byśmy nie zgrzeszyli niewiernością, do której namawia nas ten, który od samego początku był niewierny.
Św. Jan Paweł II, Audiencja Generalna, środa, 13.8.1986
VI. Katecheza
Zwycięstwo Chrystusa nad złym duchem
Nasze katechezy poświęcone Bogu, Stworzycielowi „rzeczy niewidzialnych”, oświeciły i umocniły naszą wiarę w tym, co odnosi się do prawdy o złym duchu lub szatanie, którego istnienia Bóg — najwyższa Miłość i Świętość, mądra i potężna Opatrzność prowadząca nasze życie ku zwycięstwu nad księciem ciemności oczywiście nie chciał. Wiara Kościoła przekonuje nas bowiem, że potęga szatana nie jest nieskończona. Jest on tylko stworzeniem, wprawdzie bardzo potężnym jako czysty duch, ale tylko stworzeniem, ograniczonym i podlegającym woli i panowaniu Boga. Jego działanie w świecie, zrodzone z nienawiści do Boga i Jego królestwa, jest dopuszczone przez Bożą Opatrzność, która z mocą i dobrocią (fortiter et suaviter) kieruje dziejami człowieka i świata. Działalność szatana wyrządza z pewnością wiele szkód jednostkom i społeczeństwu — szkód natury duchowej, a pośrednio także fizycznej — nie jest jednakże zdolna unicestwić Dobra — ostatecznej celowości człowieka i całego stworzenia. Nie może przeszkodzić w definitywnym ukształtowaniu się królestwa Bożego, gdzie dopełni się sprawiedliwość i miłość Ojca wobec stworzeń, które odwiecznie mają swoje „przeznaczenie” w Synu – Słowie, Jezusie Chrystusie. Możemy wręcz powiedzieć za św. Pawłem, że dzieło złego przyczynia się do dobra (por. Rz 8,28) i że służy budowaniu chwały „wybranych” (por. 2 Tm 2,10).
Można więc uznać, że całe dzieje ludzkości są ostatecznie historią zbawienia, w którą wpisane jest zwycięstwo Chrystusa nad „władcą tego świata” (por. J 12,31; 14,30; 16,11). „Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (Łk 4,8) — mówi stanowczo Chrystus do szatana. W dramatycznym momencie swej posługi, w odpowiedzi na haniebne oskarżenie o to, że wypędzał demony jako sprzymierzeniec Belzebuba, ich władcy, Jezus wypowiada te surowe i pocieszające zarazem słowa: „Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom wewnętrznie skłócony nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam z sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo? […] Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,25-26.28). „Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda” (Łk 11,21-22). Słowa wypowiedziane przez Chrystusa na temat kusiciela znalazły swe historyczne spełnienie w krzyżu i zmartwychwstaniu Odkupiciela. Chrystus stał się uczestnikiem człowieczeństwa aż do śmierci krzyżowej, aby — jak czytamy w Liście do Hebrajczyków — „przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy […] podlegli byli niewoli” (2,14-15). Oto wielki pewnik wiary chrześcijańskiej: „władca tego świata został osądzony” (J 16,11); „Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8) — wedle świadectwa Janowego. Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały okazał się owym „mocniejszym”, który „pokonał mocarza”, diabła, i pozbawił go władzy.
Kościół uczestniczy w zwycięstwie Chrystusa nad diabłem: Chrystus bowiem dał swoim uczniom moc wypędzania duchów nieczystych (por. Mt 10,1 i paral.; Mk 16,17). Kościół sprawuje tę zwycięską władzę poprzez wiarę w Chrystusa i poprzez modlitwę (por. Mk 9,29; Mt 17,19 n.); w pewnych specyficznych wypadkach może ona przybrać formę egzorcyzmów.
W tę „historyczną” fazę zwycięstwa Chrystusa wpisana jest zapowiedź i początek zwycięstwa ostatecznego, które wiąże się z Paruzją: drugim i ostatecznym przyjściem Chrystusa na końcu dziejów, ku któremu zmierza życie chrześcijanina. I chociaż dzieje te toczą się w dalszym ciągu pod wpływem „ducha, który działa teraz w synach buntu” (Ef 2,2), to przecież w świadomości wierzących istnieje pewność powołania do walki o ostateczny triumf Dobra: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12).
Walka ta, w miarę zbliżania się kresu, będzie stawała się poniekąd coraz bardziej gwałtowna, jak świadczy o tym zwłaszcza Apokalipsa, ostatnia Księga Nowego Testamentu (por. Ap 12,7-9). Jednakże właśnie w tej Księdze uwydatnia się szczególnie owa pewność, którą daje nam całe Objawienie Boże: pewność, że walka ta zakończy się ostatecznym zwycięstwem dobra. W tym zwycięstwie, które już się dokonało w tajemnicy paschalnej Chrystusa, wypełni się do końca pierwsza zapowiedź z Księgi Rodzaju, zwanej — rzecz znamienna — Protoewangelią, w której Bóg ostrzega węża: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę” (Rdz 3,15). Dopełniając w tej ostatecznej fazie tajemnicy swej ojcowskiej Opatrzności, Bóg tych, których odwiecznie „przeznaczył w Chrystusie”, „uwolni spod władzy ciemności i przeniesie do królestwa Syna swojego umiłowanego” (por. Kol 1,13). Wówczas też Syn podda Ojcu cały wszechświat, ażeby „Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15,28).
Na tym kończą się katechezy o Bogu — Stworzycielu „rzeczy widzialnych i niewidzialnych”, związane w niniejszym ujęciu z prawdą o Bożej Opatrzności. Ukazują one wierzącemu, że tajemnica początku świata i dziejów wiąże się nierozerwalnie z tajemnicą kresu, w którym wypełnia się celowość wszystkiego, co stworzone. Credo, które łączy w sobie organiczną więzią wiele prawd, stanowi prawdziwie harmonijny wykład wiary.
W stopniowy i organiczny sposób oglądaliśmy z zachwytem wielką tajemnicę Bożego rozumu i miłości w Jego stwórczym działaniu, obejmującym wszechświat, człowieka i świat czystych duchów. Rozważaliśmy trynitarne źródło tego działania, jego mądrą celowość, skierowaną ku życiu człowieka, prawdziwego „obrazu Boga”, który jest z kolei wezwany do pełnego odnajdywania swojej godności w kontemplacji chwały Bożej. Znaleźliśmy wyjaśnienie dla jednego z najpoważniejszych problemów nurtujących człowieka i towarzyszących jego poszukiwaniom prawdy, jakim jest cierpienie i zło. Źródłem tego problemu nie jest błąd lub zły zamiar Boga, lecz Jego wybór, poniekąd ryzykowny, by stworzyć nas wolnymi, aby mieć w nas przyjaciół. Z wolności zaś zrodziło się zło. Ale Bóg się nie poddaje i przeznaczywszy nas, byśmy byli Jego dziećmi w Chrystusie, swoją transcendentną mądrością kieruje wszystkim fortiter et suaviter, tak aby zło nie zwyciężało dobra.
Teraz, pozwalając, by prowadziło nas Boże Objawienie, musimy zagłębić się w inne tajemnice naszego zbawienia. Poznaliśmy już prawdę, która winna leżeć na sercu wszystkim chrześcijanom: prawdę o istnieniu czystych duchów, stworzeń Bożych, które — początkowo dobre — na skutek grzesznego wyboru podzieliły się potem nieodwracalnie na aniołów światła i aniołów ciemności. I choć istnienie złych aniołów wymaga od nas stałej czujności, by nie ulec kuszeniu, to jesteśmy pewni, że Chrystus Odkupiciel otacza nasze życie swą zwycięską mocą, abyśmy sami mogli wyjść zwycięsko. Pomagają nam w tym skutecznie dobrzy aniołowie, orędownicy miłości Bożej, do których, nauczeni przez Tradycję Kościoła, zwracamy się z modlitwą: „Aniele Boży, stróżu mój, oświecaj mnie, strzeż, prowadź i kieruj mną, który zostałem powierzony twojej niebiańskiej opiece. Amen”.
Św. Jan Paweł II, Audiencja generalna, środa, 20 sierpnia 1986